Miesiąc KWIECIEŃ był okresem rozlużnienia i można mówić o bardzo skromnym zarobku, który wyniósł tylko 130zł. Będą jeszcze profity z dwóch zleceń, ale to nie duże sumy i nie ma czym się podniecać. Mniej pracy i siedzenia przy kompie, mniejsze zarobki. Ciągle szukam innej drogi, gdzie mógłbym opisać Wam dodatkowe żródło przychodów, ale jak na razie jestem w kropce. Odpuściłem trochę pisanie...przecież jest tyle innych fajnych rzeczy do roboty, co nie znaczy o całkowitym porzuceniu takiego rodzaju zarobkowania. Oczywiście będę informował ogromną ilość moich czytelników na bierząco.😊
Nigdy nie myślałam o pisaniu tekstów na zlecenie. Kokosy to nie są ale na waciki wystarczy :)
OdpowiedzUsuńNie od razu Rzym zbudowano. Żeby wyrobić sobie markę chociażby w pisaniu tekstów na zlecenie także trzeba trochę czasu poświęcić. Uważam, że pisanie na początku wielkiej drogi do zarabiania nie powinno być głównym środkiem dochodów. Zwykła praca, normalny etat a pisanie dla przyjemności po pracy, chcąc w przyszłości coś osiągnąć. Droga do szczęścia nie ma zamontowanej windy, trzeba przejść ją o własnych siłach - pamiętaj.
OdpowiedzUsuń